Winsztal to chłopak z Radomia. Pierwsze swoje kroki skierował do MSPN Radomiaka Radom. Dalej była Broń Radom i znów Radomiak. - W Broni rozpocząłem seniorski etap swojej kariery. Zaczynałem od kilku występów na poziomie 3 ligi. Grę w juniorach tego klubu wspominam dobrze, nawet pomimo faktu, że nie dostaliśmy się ligi makroregionalnej. Nie miałem miłego przyjęcia przez kibiców w Radomiaku. Mieli problem z tym, że grałem w Broni. Ale co miałem zrobić? Los napisał taki scenariusz. W Radomiaku rozpadł się mój rocznik 99 i musiałem zmienić klub. Po drodze miałem jeszcze półroczny epizod w Piasecznie, a to dlatego, że chodziłem przez trzy lata do gimnazjum w Warszawie - mówi.
W "Zielonych" zaliczył debiut w sezonie 2016/17. W kolejnym sezonie był rezerwowym, tak samo jak w rozgrywkach, które dały Radomiakowi przepustkę do Fortuna 1 Ligi. Pierwsze mecze obecnego sezonu rozegrał w zespole Dariusza Banasika, zimą związał się trzyletnim kontraktem z GKS-em. - Moja przygoda z Radomiakiem dobiegła końca, bo nie miałem zbyt wielu okazji gry w pierwszym składzie. Jak ktoś przejrzy statystyki, to zobaczy, że w poprzednim klubie, owszem miałem sporo... tyle że występów. Bardziej więc występowałem w Radomiaku niż grałem. Z rodzicami i moim menedżerem uznaliśmy więc, że czas rozejrzeć się za nowym zespołem, w którym będę miał możliwość regularnej gry. W GKS-ie mam tę regularność, w kolejnym spotkaniu z rzędu zagrałem w wyjściowej jedenastce - podkreśla Winsztal.
Wyjazdowe spotkanie z Wigrami Suwałki zapamięta na długo. - Byłem po tym meczu bardzo szczęśliwy. Poczułem ulgę, bo w kilku wcześniejszych meczach gola nie strzeliłem. Tak naprawdę to jestem w trakcie nauki 1 ligi. Mam na koncie pierwsze bramki na tym szczeblu, mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę. Ten dublet to nie tylko moja zasługa, co całej drużyny. U nas nikt nie odstawia nogi, walczymy dla klubu, dla siebie, nie ma nikogo, kto by się nie przykładał do treningów, czy meczów. Dajemy z siebie sto procent - zaznacza młody napastnik.
21-letni zawodnik jest kolejnym przedstawicielem młodego pokolenia, które wita się z 1 ligą w barwach GKS-u bramkami. - Fakt, że w GKS-ie stawia się na młodych napastników - to nie tylko Przemek Zdybowicz, ale też Dawid Kocyła i Maciej Mas, który wyjechał do Cagliari - sprawił, że zdecydowałem się w Bełchatowie stawiać kolejne kroki w swojej przygodzie z piłką. Podobał mi się ten projekt. Cieszę się podwójnie - że tu jestem i że trener na mnie stawia. Po to się trenuje całe życie, wróć ja trenuję piłkę od 7. roku życia, żeby zaistnieć. Na razie moim celem jest GKS, z nim zamierzam walczyć o poważne cele. Bywały momenty, kiedy miałem pod górkę i takie sytuacje, gdy szczęście mi pomogło. Ale tak to jest w życiu. Robię więc swoje, bo tak najlepiej - podkreśla Winsztal, który nie był wyjątkiem, jeśli chodzi o kolekcjonowanie gadżetów związanych z piłkarzami. - W domu na ścianach wisiały plakaty Cristiano Ronaldo z czasów gry w Manchesterze United - wspomina z sentymentem czasy dzieciństwa.