Chrobry Głogów – Miedź Legnica 0:0 (0:0)
W spotkaniu derbowym nie uświadczyliśmy żadnego trafienia. Legniczanie kontynuują jednak passę spotkań bez porażki przeciwko lokalnemu rywalowi. Goście mieli także zdecydowanie więcej okazji do objęcia prowadzenia – nie tylko o wiele częściej atakowali, ofensywne nastawienie przekuło się na ponad dwukrotnie większą ilość celnych uderzeń, w porównaniu do rywali. Ostatecznie obie drużyny jednokrotnie tylko obijały obramowanie bramki, więc pomimo bezbramkowego rezultatu emocji nie zabrakło.
KS Górnik Polkowice – Korona Kielce 2:2 (1:0)
Co nie wpadło w Głogowie, zostało nadrobione w Polkowicach. 7 celnych uderzeń przyniosło nam łącznie 4 gole, z czego 2 z nich padły w ostatnich dziesięciu minutach tego spotkania. Starcie w statystykach jawi się jako niezwykle wyrównane, z lekką przewagą gospodarzy, którzy oddali o jeden celny strzał więcej, nieznacznie częściej atakowali i to mimo tego, że przez ponad kwadrans (licząc doliczony czas gry) grali w osłabieniu. To właśnie Górnik, w 93. minucie meczu, wyrównał wynik starcia. Oba zespoły kończyły ten mecz w dziesiątkę, a arbiter starcia pokazał łącznie aż 10 kartoników, w tym wspomniane 2 czerwone.
Arka Gdynia – CWKS Resovia Rzeszów 2:0 (2:0)
Gdynianie mecz z Resovią zamknęli jeszcze przed przerwą. Goście wobec Arki nie byli zupełnie bezradni, jednak gospodarze zdominowali swoich przeciwników. 62% posiadania piłki, 7 celnych uderzeń, o wiele większa liczba ataków – liczby mówią same za siebie. Celność piłkarzy Arki należała do całkiem przyzwoitych jak na pierwszoligowe standardy – 53% uderzeń gdynian zmierzało w światło bramki. Niewiele brakowało, aby starcie to zakończyło się jeszcze bardziej jednostronnym wynikiem, jednak jedno z uderzeń gdynian powędrowało na obramowanie bramki rzeszowian.
GKS Katowice – Puszcza Niepołomice 1:0 (1:0)
Tym razem 3 punkty zostały w Katowicach i to całkowicie zasłużenie. Gospodarze zachowali czyste konto, choć to goście nieznacznie częściej atakowali, a także dłużej utrzymywali się przy piłce. Nie byli jednak w stanie wypracować sobie sytuacji do zdobycia bramki. Katowiczanie zaś postawili na ilość – z szesnastu uderzeń na bramkę 43% (7) okazało się strzałami celnymi, a skuteczność gospodarzy stała na poziome 14%. Niedużym, ale wystarczającym. O dyspozycji niepołomiczan wiele świadczy fakt, że celność uderzeń zawodników gości była gorsza, niż skuteczność gospodarzy (13%).
GKS Tychy – Skra Częstochowa 0:0 (0:0)
W Tychach padł drugi i ostatni w tej kolejce bezbramkowy remis – niedziela i poniedziałek przyniosły mnóstwo bramek. Wracając do soboty, trudno uwierzyć w to, że tyszanie nie wygrali meczu ze Skrą. Wyprowadzili oni niemalże dwukrotnie więcej niebezpiecznych ataków, co przełożyło się na rzadko spotykaną ilość celnych uderzeń, aż 10! Nieudanych prób było zdecydowanie więcej, bo celność tyszan wyniosła 35%. Świetne spotkanie rozegrał golkiper drużyny z Częstochowy, Mateusz Kos, który musiał interweniować średnio co 9 minut.
Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)
2 celne uderzenia wystarczyły gospodarzom, aby zdobyć 2 gole i ostatecznie odesłać Podbeskidzie do Bielska z tylko jednym punktem. Co ważniejsze, wyrównujący gol dla Zagłębia padł dopiero w 89. minucie spotkania. Ogólna skuteczność obu drużyn mogła zachwycić, bo aż 66% uderzeń zakończyło się bramką. Nieco gorzej było z celnością, która wyniosła 42%. Co ciekawe, obrońcy Podbeskidzia nie zablokowali ani jednego strzału sosnowiczan – te albo kończyły się trafieniem, albo zupełnie mijały bramkę golkipera gości, który nie zaliczył ani jednej udanej interwencji.
Odra Opole – GKS 1962 Jastrzębie 2:2 (2:0)
Biorąc pod uwagę formę obu zespołów, wydawało się, że mecz w Opolu został już zamknięty w pierwszej połowie. Futbol lubi jednak zaskakiwać i nie inaczej było tym razem. Jastrzębianie oddali dokładnie tyle samo celnych strzałów, co opolanie – 6 – i nie pozwolili sobie przerwać serii meczów bezpośrednich bez porażki przeciwko Odrze. Gospodarze wciąż nie potrafią znaleźć sposobu na GKS, ostatecznie zakończyli to spotkanie z mniejszą liczbą wyprowadzonych ataków, a także niższym posiadaniem piłki, dając się zepchnąć do defensywy i prokurując rzut karny, który goście wykorzystali. Sędzia tego spotkania pokazał tylko 2 kartoniki, nieduża była także liczba odgwizdanych przewinień (25).
Widzew Łódź – ŁKS Łódź 2:2 (1:2)
To kolejny już „comeback” w czternastej kolejce pierwszej ligi. Goście prowadzili już 2:0, kiedy to Widzew wziął się do odrabiania strat. Gospodarze oddali zaledwie 2 celne, ale jakże skuteczne, celne strzały. Remis wydaje się wręcz niesprawiedliwym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że ŁKS takich uderzeń oddał aż 8. Drużyna przyjezdna spotkanie derbowe kończyła w dziesiątkę, a mecz obfitował w ostre zagrania – łącznie sędzia pokazał 8 kartoników. Warto również odnotować, że po raz pierwszy od 13 lat Derby Łodzi na Widzewie odbyły się z udziałem kibiców gości.
Stomil Olsztyn – Sandecja Nowy-Sącz 1:2 (0:2)
Niewiele brakowało, a Stomil również zaliczyłby powrót, do przerwy tracąc dwa gole do swoich rywali. Olsztynianie w samej końcówce zmarnowali doskonałą sytuację. Bramkę kontaktową gospodarzom zapewnił rzut karny – niewykorzystany, gol padł po dobitce – choć na boisku również potrafili oni wykreować ciekawe akcje. Obie drużyny oddały po 5 celnych strzałów, a liczba wyprowadzonych ataków czy procentowe posiadanie piłki to statystyki, w których drużyny także wypadają niemalże równo. W spotkaniu zobaczyliśmy również sporo kornerów, aż 13, co – wraz z rzutem karnym i rzutami wolnymi – składa się na dużą ilość stałych fragmentów, których sędzia podyktował łącznie 46.